Rzymskie epitafia



Mówią Rzymianie

W antycznym Rzymie cmentarze znajdowały się poza murami miast.
Nie były to jednak miejsca odizolowane i niedostępne. Rzymianie chowali bowiem zmarłych przy głównych drogach prowadzących do ośrodków miejskich.

Napisy upamiętniające zmarłych na pomnikach i nagrobkach wyglądały w starożytnym Rzymie nieco inaczej niż dzisiaj. Nie były to wyłącznie daty, czy też powielane, mało różniące się od siebie sentencje. 

Słowa uwiecznione w kamieniu nie miały trafiać jedynie do rodziny i przyjaciół. Kierowano je także do przechodzących, zupełnie obcych ludzi: Podejdź bliżej, przechodniu i wypocznij chwilę. Nie godzisz się, odmawiasz? A jednak będziesz musiał tutaj wrócić.*

To tak, jakby zmarli chcieli opowiedzieć w skrócie historię swojego życia. Pochwalić się tym, co udało się im osiągnąć, pożalić, ostrzec, dać radę żyjącym... 

Takie słowa potrafią przyciągnąć uwagę i sprawić, że ktoś zatrzyma się na chwilę, zamyśli, spróbuje wyobrazić sobie człowieka, który spoczywa w tym miejscu. Szczególnie, że niektóre napisy na nagrobkach napisane są w pierwszej osobie, czyli tak, jakby osoba zmarła zwracała się do czytającego.

Nie wszystkie epitafia są smutne i opowiadają wyłącznie o cierpieniu. Niektóre z nich wręcz tryskają humorem. Może nas zadziwić taki napis, ostrzegający złoczyńców przed zniszczeniem grobu: 
Kto z tych kamieni wyrwie klamry, niech je sobie wbije w oczy.* 

Jeśli ktoś jeszcze nie jest zaskoczony, może przeczytać inny tekst: 
Kto na ten grób odda mocz albo się wypróżni, niech ściągnie na siebie gniew Niebios i Podziemi.*

Nagrobki stanowią bezcenne źródło wiedzy nie tylko o czynach wodzów, cesarzy i polityków, ale o życiu zwykłych ludzi. Dzięki temu, czytając epitafia sprzed około dwóch tysięcy lat, możemy lepiej poznać mieszkańców rzymskiego imperium.

Na bardzo wielu rzymskich nagrobkach możemy również znaleźć informacje, kto jest jego fundatorem oraz to, kim była dla niego pochowana w tym miejscu osoba. Natomiast wiek zmarłego podawano często z dokładnością co do miesięcy, a nawet dni.

Niech więc przemówią starożytni i opowiedzą nam o sobie. Jako przykład słów wykutych w kamieniu weźmiemy epitafium pochodzącego z Germanii żołnierza o imieniu Soran:

To ja niegdyś byłem nad rzekami Panonii znany: pierwszy z tysiąca walecznych Batawów przepłynąłem rozlany Dunaj w pełnym uzbrojeniu, na oczach Hadriana, który o czynie moim wydał sąd.

Chwytałem ręką strzały z łuku w locie, bądź łamałem je swoją strzałą, gdy pruły powietrze. Żaden Rzymianin, żaden barbarzyńca nie rzucał dalej oszczepem niż ja, żaden Part celniej nie trafiał w tarczę.

Tu spoczywam, tym kamieniem pamięć o czynach moich uwieczniono. Może ktoś podąży w moje ślady - ja sam sobie świeciłem przykładem, bo czynów tych dokonałem pierwszy.*

Soran był Batawem, służącym w rzymskich oddziałach pomocniczych nazywanych auxilia. Historyk Tacyt opisał Batawów jako jedno z najwaleczniejszych plemion. Ludzie ci odznaczali się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, dzięki czemu pełnili służbę w przybocznej gwardii cesarskiej. 

Plemię Batawów, w zamian za dostarczanie żołnierzy do rzymskiej armii było zwolnione z płacenia podatków. Autorem cytowanej inskrypcji jest prawdopodobnie cesarz Hadrian, panujący od 117 do 138 roku n.e.

GRAMMATICVS

* Epitafia pochodzą z książki Lidii Storoni MazzolaniRzymskie epitafia, zaklęcia i wróżby, w tłumaczeniu Stanisława Kasprzysiaka.